Dzień niedzielny w Kościele prawosławnym

Ks. dr Piotr Nikolski

Dzień niedzielny w Kościele prawosławnym w świetle kapłaństwa powszechnego chrześcijan.

Świętowanie dnia niedzielnego powoli przestaje być dla współczesnego człowieka rzeczą oczywistą, podobnie jak wiele innych rzeczy, które były oczywiste dla mieszkańców krajów chrześcijańskich jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Dla wielu neofitów prawosławnych w krajach byłego ZSRR, też aktualne jest pytanie: dlaczego właśnie niedziela? Czy nie lepiej przyjść na liturgię w tygodniu, gdy jest mniej ludzi?  Współczesny człowiek chce być zauważony, potraktowany ?indywidualnie?, pomodlić się ?spokojnie, by nikt nie przeszkadzał?.  Wiąże się to z głęboko zakorzenionym indywidualizmem w myśleniu o rzeczach duchowych, wzmacnianym naciskiem zsekularyzowanej kultury, traktującej religię jako rzecz ?prywatną?. Prywatyzacja życia religijnego rozwinęła się jeszcze pod wpływem Oświecenia, które było reakcją na wybuch fanatyzmu i wojny religijne XVI i XVII wieku. Te tendencje sprzyjały osłabieniu świadomości eucharystycznej i praktyce rzadkiego przystępowania do komunii świętej. Upowszechniło się tzw. ?słuchanie? liturgii, przy którym wierny czuł się raczej biernym odbiorcą, a teraz w czasach konsumpcyjnych ? użytkownikiem. Nawet przy częstszym obecnie przystępowaniu owa ?świadomość użytkownika? nie chce ustąpić swoich pozycji. Nawet nieobojętny wobec spraw zbawienia duszy chrześcijanin często nadal pozostaje ?użytkownikiem?, który przychodzi do cerkwi, kiedy mu pasuje, kiedy on ?czuje potrzebę? i tylko nieliczni odczuwają jakąś odpowiedzialność za cerkiew, choć i nie zawsze świadomi są tego, że wiąże się ona z uczestnictwem w kapłaństwie powszechnym. Niestety taka motywacja okazała się dla większości zbyt trudna, stąd ucieczka w wygodny klerykalizm i liturgiczną bierność ludu, będącą Jak podkreśla Evdokimov, w rażącej sprzeczności z eklezjologią Ojców.[1] Ten proces nie jest niestety domeną naszych czasów, ani nawet epoki Oświecenia, lecz zaznaczył się jeszcze w IV wieku, po legalizacji chrześcijaństwa.

Na mocy sakramentu bierzmowania, przekazującego chrześcijaninowi dar Ducha Świętego wszyscy już są kapłanami (hiereis). Jednakże brzemię kapłaństwa, wymagające pełnego zaangażowania i życia mocno nacechowanego ascezą. Nowy Testament, zauważa autor, nazywa wszystkich chrześcijan kapłanami, używając terminu jakim w greckim tłumaczeniu określano kapłanów  Kościoła Starotestamentowego. Z kolei kapłaństwo hierarchiczne, funkcyjne określa mianem prezbiterów i biskupów. Powstanie cesarstwa chrześcijańskiego i gwałtowny rozrost Kościoła spowodowały, że dla większości tzw. przeciętnych wiernych wzniosłe powołanie kapłaństwa okazało się nazbyt wzniosłym. Laicy ? członkowie ludu Bożego (laos) zaprzepaścili swoje powołanie, którego świadomość zachowało środowisko monastyczne i na drugim biegunie Kościoła ? chrześcijański cesarz tytułowany m.in. ?ekumenicznym diakonem?, natomiast bierna większość niejako znalazła się w sferze profanum wbrew konsekrowanemu charakterowi życia każdego chrześcijanina. Evdokimov nazywa to zdradą świeckich.[2] Dokonało się to w świadomości wiernych i poniekąd kleru, ale nie w dogmatyce i nie w liturgii, twórczo rozwijanej przede wszystkim w klasztorach. Znalazło to odbicie również w przepisach prawnych, do czego wrócimy w swoim miejscu.

Pierwotna motywacja chodzenia do cerkwi została w dużym stopniu przez motywacje wtórne, zarówno wynikające z wiary, jak i z czynników ludzkich:

a)      Obowiązek Dekalogu i groźba grzechu,

b)      Korzyści duchowe płynące z Eucharystii,

c)      Poczucie przynależności do grupy (na przykład etniczne diaspory),

d)     Przywiązanie do estetycznej oprawy liturgii,

e)      Przyzwyczajenie, tradycja wyniesiona z domu i wreszcie

f)       Żeby sąsiedzi źle nie mówili.

W społeczeństwach chrześcijańskich te czynniki ludzkie (ostatnie dwa) sprawiały i do pewnego stopnia sprawiają, że ludzie infantylnej wiary (nie mylić z dziecięcą), którzy nie utożsamili się ze swoim wyznaniem w akcie osobistego nawrócenia w wieku dojrzewania lub dorosłości, napełniali w niedzielę świątynie. Jednak zmiany szybko zachodzące w kulturze krajów postchrześcijanskich, coraz bardziej osłabiają lub całkiem eliminują te czynniki. W wielu miejscach i środowiskach chodzenie do cerkwi czy kościoła już nie jest mile widziane. Dowodzi to szczególnej potrzeby przywrócenia wśród wiernych pierwotnej eucharystycznej, kapłańskiej świadomości.

Dlaczego więc niedziela jest w tym wszystkim szczególna? W tym dniu spotykają się dwa najważniejsze aspekty życia Kościoła ? paschalność i eucharystia ukierunkowane eschatologicznie. Dzień zmartwychwstania Pańskiego jest dniem pierwszym i ósmym zarazem, pierwszym w cyklu tygodniowym, ósmym, jako rozerwanie tego kręgu i wyjście poza granice do stającej się nieskończoności Królestwa Bożego. Szabat, w którym człowiek nie powinien był wykazywać swojej władzy nad stworzeniem, lecz zajmować się modlitwą, rozmyślaniem o Bogu i odpoczywać, nie ratował upadłego człowieka, tylko podtrzymywał w nim płomyk życia duchowego. Chrystus ocalił człowieka i uczynił to w pierwszym dniu tygodnia. Odkupienie jest dziełem większej miłości niż stworzenie świata. To, że Bóg bez wysiłku stworzył wspaniały świat, świadczy o jego nieskończonej potędze i mądrości. To zaś, że posłał Syna swego Jednorodzonego, by w Nim zbawiony został rodzaj ludzki i z nim cały świat, mówi o Jego miłości. Za co powinniśmy być Bogu bardziej wdzięczni, za wszechmoc, czy miłość? Oczywiście za miłość, powiada Kościół. Kościół prawosławny nie znosi soboty, nazywa ją świętem, wyróżnia liturgicznie, wyłącza z postu, czyni dniem wspomnienia Matki Bożej, wszystkich świętych i modlitwy za zmarłych. W okresie sporów focjańskich (9 wiek) Kościół Wschodni ostro skrytykował wprowadzenie na Zachodzie postu w soboty. Jednak niedziela od czasów apostolskich (mamy świadectwo św. Justyna Filozofa o spotkaniach w dzień słońca) została postawiona wyżej od soboty jako wieczne wspomnienie o Tym, który nas umiłował. Dzień niedzielny, zwany w języku rosyjskim ????????????, ma za swój cel podtrzymanie w nas paschalnej, radosnej świadomości zwycięstwa Chrystusa nad grzechem, szatanem i śmiercią. Jest małą paschą, antypaschą w znaczeniu zamiast, a nie przeciw.

W kalendarzu prawosławnym Pascha nie jest włączona w poczet 12 świąt największych. Jest Świętem nad świętami i jest świętem ponadczasowym. Wyraża się to między innymi w czytaniu prologu Ewangelii św. Jana. Podobnie rzecz się ma z Eucharystią, która nie zalicza się do nabożeństw cyklu dobowego, choć i ma swoje praktycznie stałe miejsce między szóstą a dziewiątą godzinami. Rzeczywistość liturgii (czyli wspólnej posługi) Eucharystycznej jest na wskroś eschatologiczna: anamneza jednym ciągiem wspomina ?to zbawienne przykazanie, a także wszystko co się dla nas dokonało, krzyż, grób, po trzech dniach zmartwychwstanie, wstąpienie na niebiosa, zasiadanie po prawicy, drugie i pełne chwały ponowne przyjście??[3] Wspomina drugie przyjście jako już dokonane, stawia nas na Sądzie Ostatecznym, przy Krzyżu i na Mistycznej Wieczerzy jednocześnie. Niedziela jest dniem spotkania ze zmartwychwstałym Panem i wejściem do rzeczywistości w której czasu już nie ma.

            Kościół Nowego Testamentu odziedziczył od Kościoła Starotestamentowego czasowe kontinuum i biblijny sposób liczenia dni od zmierzchu. Sprawia to, że święty czas mistycznej wieczerzy rozpoczyna się od nieszporów. Nabożeństwa cyklu dobowego, zwłaszcza nieszpory i jutrznia obrazują historię świętą Starego i Nowego Testamentu. Teksty stałe i obrzędy nieszporów, zwłaszcza niedzielnych i świątecznych (tzw. wielkich) opowiadają historię świętą od stworzenia świata (Ps. 103, okadzenie całej świątyni przy otwartych Wrotach Królewskich), poprzez upadek, (ektenia pokoju czytana przed zamkniętymi Wrotami, psalmy de profundis), aż do przyjścia oczekiwanego z wytęsknieniem Mesjasza (kantyk Symeona z ewangelii św. Łukasza). Jutrznia obrazuje z kolei historię świętą Nowego Testamentu. Odprawiana w ramach tzw. Całonocnego Czuwania (w wersji parafialnej ok. 2 godzin) Jutrznia rozpoczyna się czytaniem Sześciu psalmów, obrazujących wyratowanie człowieka głębi upadku. Czytanie odbywa się w surowym skupieniu, przy zgaszonych światłach. Wkrótce jednak następuje polieleos (dosłownie dużo oleju), obfitością światła i kadzidła manifestujący przeobfitość łaski Bożej wylewającej się na zbawiany rodzaj ludzki. Kulminacją jutrzni jest czytanie Ewangelii zmartwychwstania (11 fragmentów czytanych po kolei w kolejne niedziele) zakończone śpiewaniem paschalnego hymnu:

Zmartwychwstanie Chrystusowe widząc, pokłońmy się Świętemu Panu Jezusowi Jedynemu bezgrzesznemu. Krzyżowi Twemu kłaniamy się, Chryste, i święte zmartwychwstanie Twoje opiewamy i sławimy. Ty bowiem jesteś Bóg nasz, oprócz Ciebie innego nie znamy imię Twoje wyznajemy. Przyjdźcie, wszyscy wierni, pokłońmy się świętemu zmartwychwstaniu Chrystusowemu, oto bowiem przyszła przez Krzyż radość dla całego świata. Zawsze błogosławiąc Pana, opiewamy zmartwychwstanie Jego, ukrzyżowanie bowiem cierpliwie zniósłszy, śmiercią śmierć zniweczył.

  Liturgia eucharystyczna, jako nabożeństwo właściwie ponadczasowe nie ma wiele zmiennych tekstów, natomiast nieszpory i jutrznia składają się z nich na 2/3. Cały smak i teologia święta zawiera się w liturgii godzin. To jak najbardziej dotyczy również niedzieli. Nabożeństwa cyklu tygodniowego, do którego należy też niedziela zawiera się w księdze zwanej ?Oktoich? w ośmiu muzycznych i tekstowych wersjach, których trzon, a z pewnością kanony jutrzni wyszły z pod pióra św. Jana Damasceńskiego, św. Kosmasa z Maiumy i dr świętych autorów. Kanon (nie mylić z kanonem eucharystycznym) jest złożonym gatunkiem poezji liturgicznym rozwiniętym na kanwie pieśni biblijnych:

1 (Pieśń Mojżesza, Wj 15, 1-19)

3(Pieśń Anny, Matki Proroka Samuela, 1 Sm 2, 1-0)

4(Pieśń Proroka Habakuka, Ha 3, 1-19)

5Pieśń Proroka Izajasza, Iz 26, 9-21)

6(Pieśń Proroka Jonasza, Jn 2, 3-10)

7(Pieśń Trzech świętych Młodzieńców, Dn 3, 26-56)

8 (Pieśń Stworzeń, Dn 3, 57-88)

9(magnificat)

Druga pieśń (druga pieśń Mojżesza) jest zwykle pomijana. W starożytności pieśni biblijne były śpiewane, a tropariony kanonu wstawiano między wersetami podobnie jak stichiry do psalmów. Z biegiem czasu same pieśni zostały zastąpione nawiązującymi do nich śpiewanymi Hirmosami, które poprzedzają stanowiące pieśń tropariony z refrenami, zwykle recytowane, z wyjątkiem kanonu Paschy, śpiewanego w całości. Hirmosy nawiązują do historii świętej, zaś tropariony wyjaśniają prawdy dogmatyczne w bardzo bezpośrednim odniesieniu do naszego zbawienia. Przytoczę jedną pieśń z kanonu zmartwychwstania tonu 1 św. Jana z Damaszku oraz krzyża i zmartwychwstania św. Kosmasa z Maiumy[4]:

Hirmos: Twoja zwycięska prawica, Panie, wysławiła się w mocy, ona bowiem, o Nieśmiertelny, jako wszechmocna starła przeciwników i otworzyła Izraelitom nową drogę na głębokości morza.

                Refren: Chwała, Panie, świętemu Twemu zmartwychwstaniu!

Tropariony: Na początku Twe ręce przeczyste z prochu Bosko mnie uczyniły i te ręce Ty rozpostarłeś na krzyżu, wzywając z ziemi moje zniszczalne ciało, które wziąłeś z Dziewicy.

Ze względu na mnie podjąłeś śmierć, który dałeś mi duszę przez Boże tchnienie, swoją duszę oddałeś śmierci, i odrzuciwszy wieczne więzy wskrzesiwszy mnie z sobą wysławiłeś mnie niezniszczalnością.

Teotokion: Raduj się, źródło łask, raduj się, drabino i bramo niebios, raduj się, świeczniku, złota wazo, dziewicza góro, która zrodziła światu Chrystusa, Dawcę życia.

Kanon ku czci krzyża i zmartwychwstania,

Tropariony: Chrystus przebóstwia mnie wcielając się, Chrystus podnosi mnie uniżając siebie, Chrystus, Dawca życia, wyzwala mnie z cierpień, sam cierpiąc w ludzkiej naturze, przeto śpiewam hymn dziękczynny, bowiem wysławił się.

Refren: Chwała, Panie, czcigodnemu twemu krzyżowi i zmartwychwstaniu!

Chrystus ukrzyżowany mnie podnosi, Chrystus umierając wskrzesza mnie wraz z sobą, Chrystus daje mi życie, przeto z radością klaszcząc rękoma, śpiewam Zbawicielowi zwycięski hymn, bowiem wysławił się.

Teotokion: Dziewico, Ty Boga poczęłaś, Chrystusa urodziłaś w dziewictwie, Syn Jednorodzony wcielił się w Ciebie, Przeczysta. Jedna Hipostaza Jednorodzonego w dwóch naturach poznawanego Syna, bowiem wysławił się.

Po kanonach zmartwychwstania i krzyża czyta się kanon ku czci Bogurodzicy opiewający tajemnicę wcielenia Syna Bożego. Antropologia Ojców, wyrażona tu przez św. Jana Damasceńskiego opiera się na chrystologii określając główny cel człowieka ? przebóstwienie. Właśnie ono czyni zrozumiałą ideę kapłaństwa powszechnego, którego posługa jest celebrowanie własnego życia jako ofiary miłej Bogu przez upodobnienie się do Pana Jezusa drogą sakramentalną i ascetyczną. Eucharystia, łącząca nas z Chrystusem nawet fizycznie czyni  nas wspólnotą przebóstwienia. Dokonuje się to w dzień zmartwychwstania, otwierającego przed nami bramy Królestwa. Święta noc Paschy, którą prawosławni spędzają w cerkwi, czyni każdą noc z soboty na niedzielę świętą, a każdą sobotę uczestniczką Wielkiej Soboty, gdy Chrystus zstąpił do otchłani by wyprowadzić uwięzionych tam prarodziców, stąd też biorą się soboty rodzicielskie i cotygodniowa modlitwa za zmarłych. Chrześcijanin świadomy swego powołania nie może profanować własnego życia wpisanego w historię świętą jak też trywializować niedzieli robiąc z niej dzień pustego relaksu, czy też załatwiania zakupów, bądź kończenia niedokończonych spraw i prac. Szczególnej wagi nabiera tu czas z soboty na niedzielę i uczestnictwo w nabożeństwie wieczornym, które często jest traktowane przez naszych wiernych w Polsce aż nazbyt fakultatywnie, natomiast w Rosji uczestnictwo w nim jest twardo egzekwowanym warunkiem przystąpienia do komunii świętej. Nawet jeśli nie przystępuje się do komunii każdy chrześcijanin z założenia uczestniczy w sprawowaniu Eucharystii, a nie jest jedynie formalnie na niej obecny. Powinno to wykluczać urządzanie w tym czasie hałaśliwych zabaw i biesiad zakrapianych alkoholem.

Choć, jak już wspomniałem, świadomość kapłaństwa powszechnego mocno osłabła przez wieki, soborowa mądrość Kościoła Wschodniego zachowała ją w swoich przepisach liturgicznych i moralnych. Kapłan sprawujący Eucharystię na czele wspólnoty, jak i każdy wierny, przystępujący do św. Tajemnic jest zobowiązany do zachowania postu eucharystycznego obejmującego również pożycie małżeńskie przez dobę poprzedzającą przystąpienie do sakramentu. To, że każdy wierny jest traktowany jak kapłan, widać z zakazu udzielania ślubów w soboty, gdyż wesele i noc poślubna nie powinny stawać na przeszkodzie właściwego uczestnictwa w Eucharystii.

Częstość przystępowania do komunii św. Jest przedmiotem częstych dyskusji w Kościele Prawosławnym, gdyż praktyka daleko odbiega od teologii i przepisów prawa kościelnego. Wypadnięcie ?świeckich? wiernych do sfery profanum nie mogło nie doprowadzić do redukcji ich czynnego udziału w liturgii eucharystycznej i upowszechnienia się zwyczaju rzadkiego przystępowania do sakramentu Ciała i Krwi Zbawiciela. Liczne kanony soborowe, uchwalane w ciągu kilku stuleci, są świadectwem tego, jak Kościół starał się temu zapobiegać. 9 Kanon Apostolski nakłada epitymię (karę) na świeckich, którzy ?nie trwają na modlitwie i Komunii świętej do końca?, jako na ?wywołujących w świątyni nieporządek?[5]. Tekst reguły jest dostatecznie przejrzysty. Według słynnego kanonisty bizantyjskiego Teodora Balsamona ?orzeczenie tego kanonu jest bardzo surowe, gdyż ekskomunikuje odwiedzających cerkiew, lecz nie pozostających do końca i nie przyjmujących Komunii św. Również inne kanony (80 IV Soboru Powszechnego, 11 Soboru w Sardyce) orzekają podobnie i ekskomunikują nie przyjmujących Komunii przez trzy kolejne niedziele.?[6] Dla pełnej jasności Sobór w Antiochii wydał kolejny kanon, wykluczający inną interpretację powyższych reguł:

?Wszyscy, którzy przychodzą do kościoła i słuchają Pisma św., lecz wskutek uchylania się od porządku, nie uczestniczą z wiernymi w modlitwie oraz powstrzymują się od przyjmowania świętej Eucharystii, niech będą odłączeni od Kościoła dopóty, dopóki nie przystąpią do spowiedzi i nie okażą godnego owocu pokuty i, błagając o przebaczenie, nie otrzymają go?[7].

Inny bizantyjski kanonista, Zonaras zaznacza, że ów kanon jest skierowany nie przeciwko tym, którzy odrzucają Komunię z powodu wzgardy ? tacy są definitywnie wyłączeni z Kościoła, lecz tym, którzy uchylają się od Komunii z powodu źle rozumianej pobożności i fałszywej pokory.[8] Choć istnieją usprawiedliwiające powody nie przystępowania do Eucharystii, normą według kanonów pozostaje komunikowanie się przy każdej Liturgii na której obecny jest chrześcijanin, ale nie rzadziej niż raz na trzy niedziele. Rygorystyczne egzekwowanie tych reguł w naszych czasach nie wydaje się możliwym i celowym. Niemniej jednak przypominanie wiernym postanowień mądrości soborowej w kontekście uświadamiania im ich kapłańskiej roli jest jak najbardziej na miejscu.

Zachęta do częstej Komunii jest jednocześnie zachętą do odpowiedniej dyscypliny życia, tylko wtedy to ma sens. W żadnym wypadku nie mogą być zmniejszane wymagania, którymi obwarowane jest przystąpienie do Eucharystii. Wymagania te są częścią wspomnianej celebracji własnego życia. Tutaj musimy przejść z dziedziny prawno-kościelnych i liturgicznych przepisów do dziedziny bardziej osobistej, ascetycznej. Wraz z tajemnicą Królestwa realizującą się w Eucharystii stanowi ona jedność mistycznej rzeczywistości przebóstwienia zarówno osoby jak i rodzaju ludzkiego.  Przepisy prawne i liturgiczne są jedynie zewnętrzną powłoką, stworzoną, by chronić głęboko osobiste, lecz bynajmniej nie ?prywatne? życie chrześcijan. Wielki duszpasterz i popularyzator tradycji ascetycznej wśród szerokich rzesz wiernych, św. Teofan Rekluz (XIX w.) konsekwentnie zwalczał u swych czytelników i trzody myśl o życiu duchowym jako o zaliczeniu pewnego obowiązku, i chociaż nigdy nie wspominał o kapłaństwie powszechnym, siłą rzeczy starał się wychować chrześcijan dążących do zjednoczenia z Bogiem zarówno drogą sakramentalną jak i ascetyczną. W swojej słynnej książce ?Droga do zbawienia? udziela wskazówek ludziom, którzy, podobnie jak wielu naszych wiernych przystępowali do Komunii skrajnie rzadko i kieruje w stronę rekolekcji nieustających, gdy rzadkie dotąd wydarzenie powinno stać się stanem w którym człowiek żyje na co dzień:

??Dla rozwoju i umocnienia życia w łasce przez sa­kramenty, należy odbyć rekolekcje z wszystkimi elementami, trze­ba wyspowiadać się i przygotowawszy się w ten sposób, godnie przy­jąć Komunię św. (?) Nie stoi to zarazem na prze­szkodzie temu pragnieniu, by odprawiać rekolekcje częściej, a na­wet nieustannie; z drugiej strony nie narzuca się tego jak jarzma tym, którzy nie są w stanie tego spełniać ze względu na okoliczno­ści.

Należy odróżnić rekolekcje od zachowywania postu, czyli odpo­wiedniego, zgodnego z przepisami Cerkwi, sposobu przeżywania okre­sów postu. Rekolekcje są częścią postu, lecz różnią się od niego wię­kszym rygorem dotyczącym jedzenia i snu oraz tym, że zawsze łą­czą się z innymi pobożnymi zajęciami, na przykład z czytaniem [?] świętych ksiąg, regularnym uczęszczaniem na wy­zna­czone nabożeństwa do kościoła oraz porzuceniem, w miarę mo­żno­ści, trosk i spraw doczesnych. Ten czas jest poświęcony wyłącznie pobożnym praktykom, które mają zmierzać do tego, by należycie odbyć pokutę i spowiedź, a następnie przystąpić do Komunii. (?)

Rekolekcje to rzecz jednorazowa, lecz ducha rekolekcji powin­no się podtrzymywać nieustannie; w tym celu trzeba stosować pe­wne ćwiczenia, które sprzyjają jego zakorzenieniu się.[9]

W tym kontekście możemy widzieć w dniu niedzielnym centrum jednoczące historyczno- eschatologiczny (antycypacyjno-pamiątkowy), sakramentalny, wspólnotowy i personalno- ascetyczny aspekty życia chrześcijanina. W tym miejscu trudno określić gdzie kończy się symbolika, a zaczyna się rzeczywistość mistyczna, gdyż nie da się odłączyć prosto historii od Historii Świętej, w którą jest wpisane również nasze życie czy jest dobre czy złe. Niedziela jest dniem scalenia człowieka w sobie samym, zebrania z rozproszenia doczesności i grzesznych namiętności jego władz, bo tylko skupiony, zjednoczony w sobie i z braćmi w Chrystusie. człowiek może zbliżyć się do wypełnienia przykazania miłowania Boga z całej duszy i całego serca.


[1] Zob. Paul Evdokimov, ?Życie duchowe w mieście?, Poznań 2011, s.28

[2] Por. tamże, s. 130-131.

[3] Liturgia św. Jana Chryzostoma, za Aleksander Schmemann, ?Eucharystia?, Białystok 1998.

[4] Tłumaczenie ks. Henryk Paprocki

[5] Por. Ks. dr Aleksy Znosko, ?Kanony Kościoła Prawosławnego? Hajnówka 2000, s.13.

[6] Za ????????? ?????? ??????, ?? ?????? ?????????? ?????? ????????? ?????, http://mission-center.com/publicatsii/191-o-prichashenii

[7]Ks. dr Aleksy Znosko, ?Kanony Kościoła Prawosławnego? dz. cyt., s.143-144

[8] Zob. ??????? ??. ????????? ??????? ? ????????????. Moskwa, 2000. s. 144

[9] Św. Teofan Rekluz ?Droga do zbawienia? Kraków 2002, s.304-306.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Artykuły. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.